Niestety, ostatnie wydarzenia geopolityczne na wschodzie spowodowane embargiem na nasze jabłka mogą uderzyć w naszych rodzimych producentów. Niejako chcąc temu zapobiec kupiłem nieco większy zapas tych przepysznych owoców - w końcu Applejack* nie może się mylić. Mam nadzieję, że embargiem nie są objęte mirabelki i szczaw z nasypów - więc może jeszcze wyjdziemy na swoje.
Ale wróćmy do jabłek - wiadomo, nie każdy lubi.. postanowiłem więc napisać poradnik z czym to się je.
Po pierwsze - potrzebujemy kilku polskich jabłek. Na zdjęciu są już umyte :)
I właściwie dla tych niecierpliwych poradnik się kończy. Można zjadać ze smakiem. Smaczego!
Jeśli jednak macie ochotę na odrobinę dekadencji to...
Obieraczką zdejmujemy skórkę z polskiego jabłka w sposób przedstawiony poniżej:
Tak wygląda polskie jabłko obrane ze skórki:
Ci którzy już nie mogą wytrzymać i cieknie im ślinka, niechaj się nie krępują - Smacznego...
Kto wytrzymał? Brawo... teraz można polskie jabłuszko pokroić w plasterki:
... i zrobić takie oto jabłuszkowe kanapki smarując plasterki miodem (z polskiej pasieki):
Plasterki można także pokroić podobnie jak ziemniaki (kartofle, pyry, etc.) na frytki:
A następnie polać je np. syropem klonowym:
Pychota ... moja "szarańcza" właśnie się zajadała.
Smacznego...
Zachęcam także do własnych eksperymentów z polskimi jabłkami. Pamiętam jak byłem piękny i młody (w przedszkolu znaczy się), mama kroiła mi jabłka na takie ćwiarki:
Potem wykrajała gniazda i te "dupki":
Uwielbiałem :)
A Władimir obejdzie się smakiem! - Figa z makiem, z pasternakiem...
* tak, tak oglądam... jak ktoś ma w domu trzylatkę to wie o czym piszę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze przed opublikowaniem są moderowane.
Wszystkie komentarze zawierające w treści reklamę i linki reklamowe kierujące do stron o charakterze komercyjnym będą usuwane (nie dotyczy podlinkowania nazwy użytkownika).
Linki do Waszych blogów mile widziane.