Tak się jakoś składa, że Młody za mięsem nie przepada i trzeba się sporo napracować aby choć trochę spróbował. Postanowiłem zrobić eksperyment, bo jak to mówią - jak coś dziecku się dobrze kojarzy to i będzie dobrze smakować. Powstały takie oto kotleciki mielone:
Przepis na mielone raczej każdy zna, a jak nie, to w internetach są ich dziesiątki... ja też wspierałem się kilkoma aby powstał jeden. Potrzebowałem:
- 0.5 kg mięsa mielonego,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 1 jajko,
- szczypta ostrej papryki,
- kilka łyżek bułki tartej,
- 2 łyżki mąki,
- łyżeczka ziół (tu akurat majeranek),
- sól,
- pieprz,
- olej.
Najpierw pokrojoną w kostkę cebulę zeszkliłem cebulę i podusiłem ją tak z 5 minut na patelni. Następnie ostawiłem niech ostygnie:
Potem wszystkie składniki (oprócz mąki i oleju) włożyłem do miski i porządnie wymieszałem. Czosnek wycisnąłem przez praskę. I przez pomyłkę, zanim dodałem bułkę tartą , wsypałem łyżkę kaszy manny :) - w sumie w niczym to nie przeszkadza (ale do składników nie dopisuję).
Z wymiętoszonego mięsa wycinałem wykrajankami do ciastek misie, gwiazdki i motylki. Nie wychodzi to super równo w takim materiale i trzeba się troche namęczyć, ale poraktujmy to jako wyzwanie:
Wycięte "postacie " obtaczam z obu stron w bułce tartej wymieszanej z mąką:
Wyciskam z foremek, smażę i oto mam:
I na zakończenie kilka słów... Namęczyłem się aby zrobić fajne kotleciki dla Młodego. Zrobiłem też dwa zwykłe okrągłe dla siebie i żonki... i zgadnijcie, które chciał Młody? Tak, musieliśmy jeść misie, motylki i gwiazdki :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze przed opublikowaniem są moderowane.
Wszystkie komentarze zawierające w treści reklamę i linki reklamowe kierujące do stron o charakterze komercyjnym będą usuwane (nie dotyczy podlinkowania nazwy użytkownika).
Linki do Waszych blogów mile widziane.