Jedziemy z Olkiem autobusem czyli dzień jak co dzień.
Młody wypatrzył wolne miejsce i usadowił się na nim.
Olek: Tato, co tu tak pachnie jajem? (powiedział tak, że pół autobusu go słyszało i ja bym tego "pachnięciem" nie nazwał, ale coś wisiało w powietrzu)
Ja: Nie wiem...
Olek: ... albo raczej kupą ...
Ja: No naprawdę nie wiem.
Olek wstając z siedzienia: Nooo tato, naprawdę coś tu wali!
Nie udało mi się namierzyć kto wykonał podejrzane ruchy - bo to słowach Olka kilka osób zaczęło się nerwowo ruszać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze przed opublikowaniem są moderowane.
Wszystkie komentarze zawierające w treści reklamę i linki reklamowe kierujące do stron o charakterze komercyjnym będą usuwane (nie dotyczy podlinkowania nazwy użytkownika).
Linki do Waszych blogów mile widziane.