poniedziałek, 12 stycznia 2015

129. Ahhh, gdybym miał dyktafon...

...lub włączył nagrywanie w smartfonie to wpis byłby dłuższy. Dzisiaj w autobusie znowu co nieco się działo. Byłoby pół godziny śmiechu, a tak zapamiętałem jedynie trzy sytuacje.

Ale zacznę od początku. 

Wsiadamy na pętli. Mamy ten przywilej, że na pętli jest szansa zająć miejsce siedzące. Dzisiaj jeszcze było, więc biorę Olka na kolana i jazda...

Następny przystanek... wsiada Olka "narzeczona" z mamą. Miejsc już nie ma, stają obok nas i stoją. Wspomniałem już, że miejsc już nie ma. A tak... 

W tym miejscu przestrzegam Was - nie używajcie napojów energetyzujących i innych wspomagaczy przed podróżą. Pomagają tylko na chwilę. Dodają PAŁERA tylko aby tłumnie i na HURRA wskoczyć do autobusu i zająć miejsce. Dlaczego o tym piszę? Bo gdy Olka "narzeczona" z mamą stanęły obok nas (generalnie przy miejscach wyznaczonych m.in. dla osób z dzieckiem) nagle wszyscy padli ze zmęczenia. Popadali jak muchy. Drugi przystanek za pętlą, minuta jazdy i wszyscy śpią. Po co wspomagać się czymś co działa tak krótko? A jak mówi stare porzekadło "Nie śpij bo Cię okradną".

No dobra... powiedziałem tej mamie aby dała młodą na drugie kolano, i się zaczęło... najpierw niewinne zaczęli się miziać palcami po twarzach. Chwila nieuwagi młodej i już Olek ją całuje w policzek (nie wiem czy na 100% mu się udało, ale tak to wyglądało).
Ja: Olek, co Ty robisz?
Olek: Oj, nie mogłem się powstrzymać.
Ja: Ale Olek, tak nie można. Zobaczysz, powiem mamie.
Olek (półszeptem): Mojej mamie możesz powiedzieć, ale nie mów mamie tej dziewczynki, dobra?

Jedziemy dalej. W pewnym momencie dziewczynka wyciąga zabawkę - gumową jaszczurkę. Bawią się chwilę i w końcu:
Olek: Wiesz, opowiem Ci o wulkanach.
Ja: A Ty się znasz na wulkanach?
Olek: No jasne, znam dwa rodzaje.
Olek do dziewczynki: Bo wiesz, kiedyś dawno temu jak żyły dinozaury, ze milion lat temu taki wulkan...
Ja: Chyba asteroida?
Olek: Przecież mówię, że meteoryt... Ten meteoryt uderzył w Ziemię i zabił te wszystkie dinozaury...
W tym momencie dziewczynka zaczyna coś tam mówić (nie załapałem czy do siebie, czy do swojej mamy). Olek Swoje, ona swoje.
Olek: CZY TY MNIE  W OGÓLE SŁUCHASZ? MÓWIĘ DO CIEBIE! ... i wtedy jeszcze niestety nie żyli ludzie, wiesz?...

Jedziemy dalej:
Dziewczynka: A ja będę miała biurko.
Olek: A ja mam biurko.
Dziewczynka: Chyba takie małe?
Olek: Nieee, duże i stoi na nim mój komputer.
Ja: Chyba mój?
Olek: Wszystko, co stoi na moim biurku jest moje! (i do dziewczynki): I wiesz, Tata czasami gra na tym moim komputerze w takie straszne gry. I dużo ich ma, a ja nie mam żadnej.
Ja: O sorki kolego, masz jedną.
Olek do dziewczynki: No mam jedną... ale na MOIM komputerze to ja powinienem mieć dużo gier a tata jedną, prawda?

Chyba na imieniny dostanie knebel...

1 komentarz:

Wszystkie komentarze przed opublikowaniem są moderowane.
Wszystkie komentarze zawierające w treści reklamę i linki reklamowe kierujące do stron o charakterze komercyjnym będą usuwane (nie dotyczy podlinkowania nazwy użytkownika).
Linki do Waszych blogów mile widziane.