środa, 5 listopada 2014

120. Stary dziadek

Wracamy we czwórkę autobusem do domu. Olek u mnie na kolanach. Zośka u żony. Po skosie po przeciwnej stronie korytarza siedzi sobie starszy Pan. Łypałem na niego, bo z twarzy przypominał mi "Doktora Wilczura".

No to tak sobie jedziemy i w pewnym momencie Olek pokazując na niego krzyczy:
- Mamo, patrz, stary dziadek!
Żona oczy w słup, ja nabrałem rumieńców i mówię do Olka:
- Olek to nieładnie tak pokazywać i mówić, przeproś Pana!
Olek:
- Przepraszam Pana!
Pan się uśmiechnął i kiwnął głową.
Po chwili Olek:
- No to jak mam nazywać starych dziadków?
<ZONK!> ... dobrze, że użył określenia "dziadek" swoją drogą :)

Potem już w domu, mówię do Młodego:
- Olek, a jeśli to był Św. Mikołaj w przebraniu i sprawdzał jak się zachowujecie w autobusie?
Olek z poważną i zakłopotaną miną:
- Ojej, myślisz, że to mógł być on?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkie komentarze przed opublikowaniem są moderowane.
Wszystkie komentarze zawierające w treści reklamę i linki reklamowe kierujące do stron o charakterze komercyjnym będą usuwane (nie dotyczy podlinkowania nazwy użytkownika).
Linki do Waszych blogów mile widziane.