W tym roku, podobnie do roku poprzedniego, podjąłem się własnej uprawy warzyw. Swoje to swoje i wiem, że nikt mi "pestycyda" do talerza nie sypie... poza tym - lepiej smakuje... i jeszcze sprawia satysfakcję.
Na chwilę obecną wzrastają u mnie:
- rzodkiewka:
- burak ćwikłowy:
- groszek zielony (słodki, bardzo lubiłem gdy byłem mały... ciekawe czy mojej Szarańczy też posmakuje):
- dynia i (3) cukinie:
- sałata (4 rodzaje):
- zielnik (a w nim póki co - siedmiolatka, rozmaryn, szałwia, "jakieś ziele z fioletowymi kwiatkami", cebula na szczypiorek, mięta i koperek, który jeszcze nie wykiełkował... ponadto na parapecie kiełkuje mi melisa lekarska, kolendra i bazylia - ale narazie nie ma się czym chwalić):
- pomidory (4 rodzaje):
- i jeszcze więcej pomidorów (moje ulubione "Benito" - nasiona pozyskałem sam w zeszłym roku):
- papryka (słodka i ostra - różne rodzaje), oberżyna i dwie kalarepki:
- i znowu dynia z cukinią (po lewej - muszą wykiełkować) oraz jakiś jeden kalafior zielony mi wykiełkował:
Rośnijcie... i niedługo do gruntu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze przed opublikowaniem są moderowane.
Wszystkie komentarze zawierające w treści reklamę i linki reklamowe kierujące do stron o charakterze komercyjnym będą usuwane (nie dotyczy podlinkowania nazwy użytkownika).
Linki do Waszych blogów mile widziane.