Jak to mówią gość w dom ..., no ale tego gościa trzeba jakoś przyjąć. Siedzenie przy samych bulgundach w końcu każdego może znużyć, a i coś przegryźć wypadałoby.
No cóż. Jakiś podział obowiązków w domu być musi, więc ślubna zajęła się sałatkami (i takimi tam). Natomiast ence pence, w której ręce - i wykonanie ciasta drożdżowego wypadło na mnie (chociaż jak się tak zastanowić, to żadnego losowania sobie nie przypominam).
Nigdy takiego ciasta nie robiłem, ale w końcu od czego jest internet :).
Przepis na samo ciasto zapożyczyłem z bloga: pieczarkamysia.blox.pl, jednak pokombinowałem trochę z proporcjami składników. Generalnie zasada u mnie brzmi: "na oko", ale tym razem starałem się je poważyć. Tym sposobem potrzebowałem:
- ok. 470 g mąki pszennej (tyle mi zostało w torebce) ,
- ok 25 g świeżych drożdży,
- 3/4 szklanki mleka (letniego),
- jedno jajk,
- 60 g masła,
- 60 g cukru,
- 1/4 łyżeczki soli.
Najpierw rozpuściłem w rondelku masło i zrobiłem rozczyn z drożdży i mleka.
Potem w drewnianej misce wymieszałem wszystkie składniki, z tym, że roztopione masło dodałem na samym końcu. Wyrabiałem zgodnie z przepisem: aż ciasto było gładkie i elastyczne.
Kilka słów o mojej metodzie wyrabiania:
Strasznie nie lubię gdy ciasto klei mi się do palców dlatego zazwyczaj najpierw zamieszam palcem potem "trochę" wyrobię palcami aby w końcu poznęcać się nad ciastem - ugniatam zaciśniętą pięścią (jeżeli robię to w drewnianej misce).
Na koniec znowu trochę wyrabiam całymi dłońmi, ale już na blacie lub desce (w miarę potrzeby podsypuję mąkę).
Ciasto po wyrobieniu musi sobie podrosnąć w misce przykrytej czystą ściereczką w ciepłym miejscu przez około 90 minut.
Po tym czasie znowu ciasto trochę pomiętosiłem i włożyłem do blachy. Blacha została wyłożona papierem do pieczenia, który z kolei został wysmarowany masłem i posypany bułką tartą. Następnie znowu ciasto sobie podrosło w ciepłym miejscy (przykryte czystą ściereczką) przez około 30 minut.
Przed upieczeniem ciasto posmarowałem roztrzepanym jajkiem i posypałem kruszonką.
Ciasto po wyrobieniu musi sobie podrosnąć w misce przykrytej czystą ściereczką w ciepłym miejscu przez około 90 minut.
Po tym czasie znowu ciasto trochę pomiętosiłem i włożyłem do blachy. Blacha została wyłożona papierem do pieczenia, który z kolei został wysmarowany masłem i posypany bułką tartą. Następnie znowu ciasto sobie podrosło w ciepłym miejscy (przykryte czystą ściereczką) przez około 30 minut.
Przed upieczeniem ciasto posmarowałem roztrzepanym jajkiem i posypałem kruszonką.
Przepis na kruszonkę pochodzi z bloga: smakuje.blox.pl. Kruszonka z tego przepisu jest bardzo prosta w wykonaniu. Potrzebujemy masła, cukru i maki pszennej w proporcjach 1:1:2.
Wymieszałem cukier z mąką i dodałem pokrojone w kostkę masło. Najpierw wszystko rozrobiłem palcami na większe grudki, a potem rozcierałem w dłoniach. I zrobione.
Ciasto piekłem przez 35 minut. Początkowo w temperaturze 180 st. C, a gdy wierzch zaczął powoli brązowieć zmniejszyłem temperaturę do 150 st. C.
Wymieszałem cukier z mąką i dodałem pokrojone w kostkę masło. Najpierw wszystko rozrobiłem palcami na większe grudki, a potem rozcierałem w dłoniach. I zrobione.
Ciasto piekłem przez 35 minut. Początkowo w temperaturze 180 st. C, a gdy wierzch zaczął powoli brązowieć zmniejszyłem temperaturę do 150 st. C.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze przed opublikowaniem są moderowane.
Wszystkie komentarze zawierające w treści reklamę i linki reklamowe kierujące do stron o charakterze komercyjnym będą usuwane (nie dotyczy podlinkowania nazwy użytkownika).
Linki do Waszych blogów mile widziane.